Bawi się więc. Najgłośniej i najdłużej. Tak długo, aż nie trzyma się na nogach. Inaczej nie uśnie. Inaczej będzie siedzieć w domu, zastanawiając się, co z nią jest nie tak. Przecież jest "fajną dziewczyną". Stara się dbać o ciało i umysł, pociesza w razie potrzeby, chętnie wyciąga na piwo czy częstuje obiadami i deserami. Można z nią kraść konie. Siedzi więc. Siedzi i myśli, dlaczego to ona zawsze musi być sama. Nie widzi, że mimochodem zaplątała się w pułapkę "fajnej dziewczyny"- osoby bez potrzeb. Osoby, która daje, a gdy już zdarzy jej się wziąć- oddaje z nawiązką. Nie dostrzega tego. Całymi nocami więc rozmyśla. W dzień zaś nie może spać. Zapaść w objęcia Morfeusza; nawiasem mówiąc jedyne, na jakie może liczyć; udaje jej się tylko w stanach skrajnego wyczerpania. Jeśli więc się bawi, robi to do upadłego, a jeśli pracuje-pracuje fizycznie.
Autor nieznany, znalezione na http://amour-van-nebula.tumblr.com/ |
Cieszy się (tak, czasem nawet szczerze), gdy uda jej się zmęczyć tak bardzo, że może spać. Jedyne co ją cieszy, to wyczerpanie. Brak energii. Brak myśli. Brak, w trakcie którego nie odczuwa braku przyjaciela. Budzi się w południe, czym sprawia wrażenie skrajnie nieodpowiedzialnej. Za taką zresztą się uważa. Przez dobre pół godziny czesze włosy, by poprawiać sobie humor ich budzącym zazdrość kolorem. Ćwiczy, żeby nie móc powiedzieć złego słowa na temat swojego ciała. Próbuje się uczyć, jednak czuje się jak wydmuszka, którą jest. Czy człowiek bez przyjaciela może nie być wydmuszką?
Wieczorem pustoszeją ulice, zaczyna się więc powoli ubierać, nakłada makijaż, układa włosy. Kołysząc biodrami schodzi po schodach. Zerka w lusterko, kontroluje mimikę. Jest dobrze. Wychodzi. Ma całe siedem godzin na zużycie energii i powolne ukołysanie do nieświadomego snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co o tym sądzisz?