Powered By Blogger

środa, 16 lipca 2014

Dlaczego nie dzwoni?

Kolejny dzień przedłużonej sesji egzaminacyjnej skutkuje nadmiarem postów na hipsterskim blogu. Cóż, tak to będzie wyglądać jeszcze przez długi czas, ponieważ nie zamierzam zamęczać moich znajomych osobistymi przemyśleniami, a w wielkiej i szerokiej sieci czasem znajdzie się ktoś, kto je przeczyta i wyrazi swą opinię.

Od dłuższego czasu jestem fanką bloga "Pokolenie Ikea", który w bezpośredni, nierzadko wulgarny sposób, obnaża hipokryzję współczesnych 20+. Jednym z najczęściej pojawiających się tam tematów są listy rozhisteryzowanych dziewczątek. Młodych, ładnych, wykształconych, z dobrą pracą. Te oto osoby, z naiwnością godną gimnazjalistek, wylewają żale na temat swoich kochanków/chłopaków/narzeczonych/rzadziej mężów. Blog pęka w szwach od narzekań niewyżytych, niedojrzałych pseudo kobiet.

Autorzy zdjęcia: Luciana Val & Franco Musso http://www.valmusso.com/
Streszczając problem, wygląda on w następujący sposób: nasza bohaterka, typowa Kasia, idzie do łóżka z pierwszym lepszym facetem, który jej się spodoba. Zna go zaledwie od paru godzin, nie przeszkadza jej to jednak w uprawianiu seksu i snuciu dalekosiężnych planów obejmujących wystrój sypialni dla dziecka. Wie, że jej zachowanie jest zaprzeczeniem postępowania osoby, która chce doprowadzić do stworzenia stałego związku. Wie o tym i bawi się doskonale.

Otrzeźwienie przychodzi dopiero kolejnego dnia. Typową Kasię łapie wtedy elegancki kac moralny. Kac pod postacią przystojnego faceta, wspomnienia ubiegłej nocy. Przecież wszystko miało być tak pięknie! Już widziała, jak rzeczony podjeżdża po nią z wielkim bukietem kwiatów i szampanem. Już witała się z gąską, a tu... null. Zero. Nic. Jedna wielka nicość. Dzwoni więc do koleżanki, pisze maila do Pana Ikei i rozpacza nad winem, papierosem i smutną muzyką. "Dlaczego on nie dzwoni?"- dopytuje się wszystkich naokoło, tym samym irytując po kolei wszystkich znajomych. "Wczoraj było tak dobrze! Bawiliśmy się świetnie."-może nawet powiedział, że ją kocha. Nieważne. Nieważne, ponieważ sama zapomina, co zwykła mówić po takiej ilości alkoholu i w podobnym stanie psychicznym. W tamtej chwili była głupią, naiwną dziewczynką, która po chwilowej przyjemności zaliczyła dobry tydzień płaczu w poduszkę.

Pytaniem, które najczęściej się powtarza, jest standardowe: "Dlaczego on nie dzwoni?". Gdy jeszcze raz to usłyszę, obiecuję, że wyjdę z siebie i nie wrócę. Pyta, czemu nie dzwoni? Nie dzwoni, bo dostał to co chciał od ręki i stracił zainteresowanie. Może i jest tępym ujem, nieważne. Typowa Kasia nie zastanawia się, jak w dzieciństwie chciała tylko najtrudniejsze do zdobycia zabawki i niedostępne słodycze. Nie obchodzi jej, że w szafie trzyma pięć płaszczy z nieodciętymi metkami, które "łatwo przyszły", a z lodówki regularnie wyrzuca bez żalu zepsute, tanie jedzenie. Łatwo przyszło, łatwo poszło.

Typowa Kasia woli udawać twardą babę, wręcz babiszona. Nie chce przyznać się przed sobą, że jest kruchą kobietką, której psychika nie pozwala na zabawy bez zobowiązań. Nie widzi problemu w sobie, co więcej, robi z samej siebie ofiarę losu i strasznych, okropnych, złych facetów. Ma w duszy, że gdyby nie chciała, do niczego by nie doszło, a upragniony telefon być może właśnie by dzwonił. Wyzwolona kobiecość miesza się u niej z dziecinną naiwnością. Tak więc, mimo dobrych rad, przy kolejnej okazji typowa Kasia postąpi tak samo. Po raz kolejny przyjdzie wypłakać się temu, kto zechce ją wysłuchać. Nie będzie płakać z powodu strasznego faceta, tylko z własnej głupoty.

Typowa Kasia to gatunek, który w przeciwieństwie do wartościowych kobiet i mężczyzn ma się dobrze i nie jest zagrożony wyginięciem. Ty, ja, my wszyscy jesteśmy skazani na obecność Typowej Kasi w naszym życiu. Ciągnie się za nami wszystkimi, jak widmo. Jest chwilowy spokój? Nie martw się, za chwilę Typowa Kasia znów przybiegnie z płaczem. Przybiegnie po popełnieniu dokładnie tych samych błędów z dokładnie tym samym typem człowieka.

A telefon, jak nie dzwonił, tak dzwonić nie będzie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co o tym sądzisz?