Powered By Blogger

wtorek, 29 kwietnia 2014

Ognisko, którego nie było

Weekend zapowiadał się imponująco; impreza w piątek i ognisko w sobotę, czyli wreszcie dwa dni w tłumie, dzięki któremu można nie myśleć o sobie. Oczywiście dla mnie oba te dni rozpoczęły się rozgrzewającymi spotkaniami u mnie, co tylko dodało im uroku, także, gdy w sobotę koło 22 zaczęłam zbierać się na ognisko, byłam w komfortowym, trochę uśpionym i spokojnym, humorze. Dojechałam wyjątkowo szybko, tylko po to, by dowiedzieć się, że ogniska nie ma, ponieważ grupa trzydziestu osób została spisana za nielegalne jego rozpalenie. Momentalnie więc wszyscy wsiedliśmy do autobusu, którym przed chwilą przyjechałam i udaliśmy się w kierunku zachodzącego słońca nad Rudawę, by się trochę poprzeziębiać. Przeziębiane się uważam za udane, najwyraźniej reszta również do takich je zaliczyła, ponieważ przenieśliśmy się na miasteczko AGH, by, jak porządna sekta, rozpalać brykiet na trawniku i jeść zimną kiełbasę. Tu pojawia się najlepszy punkt, mianowicie cały czas marudziłam o smażoną kiełbasę, a, gdy zaczęłam jeść surową, okazało się, że niedaleko siedzi kolega, który posiada grill, tak więc przenieśliśmy się, celem jedzenia korniszonów i gorącej kiełbasy. Grupa wykruszała się coraz bardziej, aż zostało całe dziewięć osób, które raźnym krokiem udały się na, trwającego do 7 rano, aftera. Były tańce, śpiewy i whisky, a ja po raz pierwszy od roku wróciłam do domu naprawdę zmęczona. Zdecydowanie potrzebuję więcej takich wieczorów (i poranków), jednak warto zauważyć, że wychodzą one jedynie, gdy się ich nie planuje. Czasem mimo, że dzień nie idzie po naszej myśli, okazuje się być on lepszym, niż początkowo się zakładało. Pewna doza spontaniczności pomaga się oderwać i porządnie pobawić i teraz tylko zastanawiam się, kiedy nie uda się w ten sposób kolejny wieczór i kolejna impreza. Może to po prostu wiosna? Co znaczyłoby, że będzie więcej spontanicznych nieudanych wyjść, które może pociągną za sobą dobry humor? W każdym razie chyba lepiej się nad tym nie zastanawiać, tylko cieszyć się, że można było przeżyć tak przyjemny koniec tygodnia. Po raz pierwszy od dawna nie czułam się samotnie, a to już bardzo dużo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co o tym sądzisz?