Mój pierwszy związek można porównać do porodu. To, co z niego wyszło było równie rozczarowujące jak różowa glista o długości 50cm.
Podobno, gdy zaczyna się psuć, lepiej naprawiać niż wyrzucać. Działa do momentu w którym nie ma już czego naprawić. Potwierdzają się obawy, a wcześniejsze nadzieje wydają się tak żałosne, że aż śmieszne.
Do zapamiętania: tylko prawdziwej k**wie nikt nie powie, że nią jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co o tym sądzisz?