15 lutego 2014, 3 w nocy. Świętuję walęwtynki z kolejną butelką czerwonego wina oraz piosenką, mówiąca o mnie ("jeteśmy nikim, chcemy być kimś"). Cóż, jesteśmy nikim. Jestem nikim. Może i świetnym, ale nikim.
Przynajmniej mam wino i realne poczucie własnej wartości.
Kwiatki, czekoladki itp to nie dla mnie. Na takie zabawy zgadzam się jedynie, gdy kogoś lubię minimalnie bardziej, a nikt taki nie zaproponował nic ciekawego, więc samodzielnie zorganizowałam sobie czas w doborowym towarzystwie.
Niestety towarzysze muszą wracać, więc na placu boju zostaję sama z kolejnym winem i muzyką. Jest dobrze.
Wiem, na kogo mogę liczyć.
Jest bardzo dobrze.
Oby tak było zawsze.
I don't like the drugs but the drugs like me.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co o tym sądzisz?