wtorek, 13 marca 2012
Beton
Gdzie się podziałaś kosmiczna przyjaciółko? Dokąd uciekłaś? Nie wytrzymałaś betonu, piwa i seksu? Nie chciałaś czekać do zwiotczenia i definitywnego odzwierzęcenia? Puszczając swoje ciało puściłaś i siebie? Twoja podpórka w końcu się złamała? Znając duchy świąt teraźniejszych i przeszłych, nie chciałaś czekać na te świąt przyszłych? Byłaś to za bardzo, to za mało; to za mocno, to za słabo; za bardzo 'ty', za mało 'ja'? Może nie chciałaś czekać, stać dłużej na dworcu podczas ulewy? Nie jest 'nic', było 'coś'. 'Było' jest dla mnie dalej, 'jest' dla mnie nie istnieje. Nie mówisz niektórych nazw, bo mimo pozornego braku znaczenia, dotykają cię bardziej, niż szczerość pewnych ludzi. Nie umiesz nawet mnie poruszyć. Jesteś jakby cię nie było. W końcu i tak nie poczuję różnicy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co o tym sądzisz?